Witam!
W piątek dowiedziałem się, iż 28 marca zmarł znakomity gitarzysta Herb Ellis , muzyk niewątpliwie należący do świata jazzu, ale świetnie czuł bluesa i czesto po niego sięgał. Zastanawiałem się, czy nie zmienić programu audycji, by poświęcić mu więcej czasu. Po tragicznym sobotnim poranku, nie mam co do tego wątpliwości.
Zawsze w takich sytuacjach, jak śmierć muzyka, żałuję, że tak słabo go znam, że tak rzadko sięgałem po jego płyty. Herb miał niesamowitego czuja, bluesowy feeling, piękny ton, a przy tym jako jeden z pierwszych białych gitarzystów jazzowych tak chętnie sięgał do bluesa - a to były czasy, gdy jazzmani i szczególnie krytycy jazzowi patrzyli krzywym okiem na bluesa.
Tym większe dzięki Herb!
No a płyty z Dukiem Robillardem - od niego zaczęła się moja znajomość muzyki Herba. Lepiej późno niż wcale. Tak naprawdę to jednak chyba pierwsze płyty są najlepsze.
Cóż, posłuchajmy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz