O mnie

Moje zdjęcie
Niektórzy sądzą, że o muzyce nie ma sensu pisać. Ja jednak będę się beztrosko upierał, że można. Mam nadzieję, że moje subiektywne teksty zaciekawią choć garstkę sympatyków bluesa, zainspirują do rekapitulacji swoich poglądów, do posłuchania jakiejś płyty, sięgnięcia po dany artykuł, książkę albo do odwiedzenia danej strony internetowej. Miłej lektury! Pozdrawiam Sławek Turkowski

wtorek, 30 marca 2010

Bluesowa gitara elektryczna - cz. 9

A teraz pora na kolejnego gitarzystę, którego solowa kariera rozpoczęła się w zasadzie w 1948 roku, gdy hitem okazał się istrumentalny After Hours Blues. Jednak podobno pierwszy raz rejestrował materiał już w 1945 roku. Niestety nie natknąłem się na dokładniejsze informacje, a tym bardziej na owe nagranie.

Ale niełatwo się też dowiedzieć, że Pee Wee Crayton towarzyszył Ivory Joe Hunterowi rok później. Wprawdzie jego styl często opisuje się jako w prostej linii kontynuację ekspresji T-Bone’a, ale tu nie jest to tak oczywiste jak w nieco późniejszym okresie. Pee Wee pochodził z Teksasu, ale muzycznie związany jest mocniej z Los Angeles. Towarzyszył Hunterowi w 11 nagraniach z 1946 roku (brak dokładniejszej daty). Niestety podobnie jak w przypadku wielu innych gitarzystów jego rola była na ogół marginalizowana. Poniżej wyjątki: Boogie in the Basement i Tavern Swing.




Ivory Joe Hunter And His Band (Pee Wee Crayton - gitara) – Boogin' In The Basement - 1946 rok, San Francisco lub Oakland




Ivory Joe Hunter And His Band (Pee Wee Crayton - gitara) – Tavern Swing - 1946 rok, San Francisco lub Oakland

Ivory Joe Hunter zaczynał w latach 30. jako pianista boogie woogie, ale potem aspirował do stylistyki Charlesa Browna. Dlatego jego muzyka ciekawie oscyluje między tymi biegunami. Ivory nie jest pod tym względem wyjątkiem, przypomina to przecież nieco drogę modernizacji Lowella Fulsona, a podobna w charakterze będzie muzyka Amosa Milburna. No dobrze, proponuję teraz coś wolniejszego:




Ivory Joe Hunter And His Band (Pee Wee Crayton - gitara) – Bad Luck Blues - 1946 rok, San Francisco lub Oakland

Z pomocy Craytona skorzystał również znany nam już producent Bob Geddins. W tym samym roku bowiem poprosił gitarzystę o wsparcie śpiewaka Turnera Willisa (powiedzcie mi, proszę, z kim wokalnie on się kojarzy). Geddins celował w bluesie mocniej nawiązującym do przedwojennej, korzennej tradycji i taki charakter ma też ta kompozycja. Oto nieco inna twarz Craytona, którego jeszcze spotkamy niebawem.




Turner Willis (Pee Wee Crayton - gitara) – Re-Enlisted Blues - 1946 rok, Oakland

Crayton znakomicie wczuwa się w taki oldschoolowy (wówczas) klimat. Poza tym nietrudno nam zauważyć, że jego gra zawiera znacznie mniej wpływów ówczesnego jazzowego swingu, dlatego z powodzeniem możemy go zapisać do klubu, w którym już poznaliśmy Lowella Fulsona. Na dobrą sprawę powinniśmy poznać ich w odwrotnej kolejności, bo sam Fulson wymieniał Walkera i Craytona jednocześnie jako tych, od których się uczył.
Te ostatnie nagranie w przedziwny sposób kojarzy mi się z pierwszymi powojennymi nagraniami Muddy'ego Watersa. Już, już za chwilę. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz