O mnie

Moje zdjęcie
Niektórzy sądzą, że o muzyce nie ma sensu pisać. Ja jednak będę się beztrosko upierał, że można. Mam nadzieję, że moje subiektywne teksty zaciekawią choć garstkę sympatyków bluesa, zainspirują do rekapitulacji swoich poglądów, do posłuchania jakiejś płyty, sięgnięcia po dany artykuł, książkę albo do odwiedzenia danej strony internetowej. Miłej lektury! Pozdrawiam Sławek Turkowski

środa, 16 stycznia 2008

Bluesowe inspiracje, bluesowe początki

Malcolm „Papa Mali” Welbourn – przez dwie dekady był członkiem zespołu reggae – Killer Bees. Powoli jednak wraca do luizjańskich korzeni, w tym do bluesa. Ogromny wpływ wywarł na niego John Campbell. W krótkiej rozmowie dla „Blues Revue” nr 10 czerwiec/lipiec 2007 trafiłem na znamienny akapit. John Campbell „pokazał mi, jak używać otwartych strojów, grać slide’em. Był przyjacielem mojego starszego brata i usłyszał, kiedy ćwiczę utwór Allman Brothers Band. Pokiwał głową i powiedział: »Człowieku, powinieneś posłuchać gości, których oni słuchali«. Zapytałem: »Tak, kogo?«. Więc pożyczył mi nagrania T-Bone’a, Elmore’a Jamesa, Charleya Pattona i Roberta Johnsona. Wszyscy moi przyjaciele słuchali Led Zep. Też w tym siedziałem, ale powiedziałem: »Wiesz, oni rzeczywiście tego nie napisali«”. Ten charakterystyczny fragment nie należy do wyjątkowych. W co drugim wywiadzie można natknąć się na tego typu passus. Młodziutki pasjonat ma starszego kolegę, który odkrywa przed nim talenty mistrzów. To część edukacji. Nie ma w muzyce, szczególnie w bluesie, jakiegoś radykalnego konfliktu pokoleń. Jeśli uznamy, że np. SRV rozwinął styl Buddego Guya, nie znaczy to, że nie ma sensu słuchać Buddego. Jeżeli nawet nie ma starszego kolegi pod ręką i tak jest wewnętrzna ciekawość, po przeczytaniu np. tekstu o swoim ulubieńcu, by posłuchać muzyki, która inspirowała jego.

Trzydziestoletni Matt Schofield miesza ciekawie bluesa, jazz, rock, funky. Jego pierwsi herosi to Albert Collins i Albert King (grali jeszcze na początku lat 90.), ale sypie jak z rękawa nazwiskami typu Lonnie Johnson, B. B. King, T-Bone Walker, Django Reinhardt, Freddie King. Nie chcę po raz kolejny powtarzać listy nazwisk, które wymienia Dave Gross, Nick Curran czy Sean Costello – bluesowe młodziaki.

Uświadomiłem sobie, że to jest coś, czego szalenie brakuje w Polsce. Dla Nalepy czy muzyków Dżemu muzyka zaczyna się w latach 60. Wcześniej był jedynie Elvis i Chuck Berry. I do dziś w wielu przypadkach tak jest. Rzadko też muzyka czyichś mistrzów zachęca adeptów do odkrywania ich mistrzów – mistrzów mistrzów. Z ciekawości biorę garść „Twoich Bluesów”. Zobaczmy, jak to wygląda. Wybrałem zaledwie kilku wykonawców, właściwie losowo, może w wolnej chwili pokuszę się o ciąg dalszy:

Devil Blues (TB 26/2006): pierwszy kontakt – Nalepa, Kasa Chorych, Clapton, B. B. King, Mayall, potem – Ronnie Earl, Freddie King, Albert King, Otis Rush, Albert Collins, Stevie Ray Vaughan, Doyle Bramhall II, Philip Sayce, Scott Henderson, Bernard Allison, Steve Gadd, band Hendriksa, Riedel, Keb’ Mo, Kawalec, Deep Purple, Pastorius;

Siódma w Nocy (TB 26/2006): początki Dżem, Muddy Waters, aktualnie Buddy Guy, B. B. King, S. R. Vaughan, A. King, A. Collins, Clapton, John Coltrane, Charles Mingus, Victor Wooten;

Rockomotive (TB 26/2006):: od Roberta Johnsona do B. B. Kinga, ale przede wszystkim SRV, Deep Purple, Lynyrd Skynyrd, ABB, SRV, Jimmy Page;

Blues Doctors (TB 26/2006): Otis Redding, Tower of Power, Robben Ford, Five Blind Boys of Alabama, Ray Charles, Little Milion, Buddy Guy;

Bartek Łęczycki (TB 25/2006): William Clarke, Alex Schultz, Little Charlie, J. J. Milteau, Robben Ford, Keb’ Mo;

Obstawa Prezydenta (TB 25/2006): Muddy Waters, Willie Dixon, J. L. Hooker, Albert Collins; Miles Davis, Pat Metheny;

Roman Puchowski (TB 24/2006): Robert Johnson, Sonic Youth, Blind Willie Johnson, The Residents, Wim Wertens, Molvaer;

Greg Szlapczynski (TB 24/2006): Sonny Boy Williamson II, Little Walter, Miles Davis, John Coltrane;

Outsider Blues (TB 22/2005): Muddy Waters, SRV, Kim Wilson, James Cotton, NZB, Nalepa;

Ścigani (TB 22/2005): Dżem, Scott Henderson, Robben Ford, Larry Carlton, B. B. King, SRV, Albert King (rzadka wypowiedź Jarka Dobrzyńskiego: Rozpoczynałem od SRV-a, ale szybko odkryłem, że trzeba wrócić się do Alberta Kinga), Keb’ Mo, Allman Brothers Band;

Fine Kattle of Fish (TB 22/2005): Billy Boy Arnold, Mayall;

Kłusem z Bluesem (Tomek Kiersnowski) (TB 20/2005): Little Walter, Sonny Boy Williamson II, Walter Hormon, Georgie Smith, Kim Wilson, Rod Piazza, Sugar Ray Norcia, William Clarke, Paul Butterfield, Sonny Terry;

Paweł Szamański (TB 20/2005): Mississippi John Hurt, Johnny Shines, Junior Wells, Buddy Guy, Skip James, Gary Davis, Blind Boy Fuller, Big Bill Broonzy, Etta Baker, Taj Mahal, Roy Bookbinder, Johnny Winter;

Lester Kidson (TB 20/2005): Albert Collins, T-Bone Walker, Dave Gilmour, Hendrix, Johnny Vee, Robbie Laws, Tommy Castro, Robert Scott;

Marcin Szulkowski (TB 20/2005): John Lee Hooker, Fleetwood Mac, Kim Wilson, Duke Robillard, Preston Hubbard, Christian McBride, Steve Mugalian, Fred Below, B. B. King, Buddy Guy, T-Bone Walker, Albert Collins, Ronnie Earl, Dave Specter;

Blue Sounds (TB 20/2005): Waters, King, Clapton, Jakubowicz, Mielczanek, Riedel;

Póki co muszę się powstrzymać od opinii, ale jakiś tam, całkiem ciekawy, obrazek zaczyna się wyłaniać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz