O mnie

Moje zdjęcie
Niektórzy sądzą, że o muzyce nie ma sensu pisać. Ja jednak będę się beztrosko upierał, że można. Mam nadzieję, że moje subiektywne teksty zaciekawią choć garstkę sympatyków bluesa, zainspirują do rekapitulacji swoich poglądów, do posłuchania jakiejś płyty, sięgnięcia po dany artykuł, książkę albo do odwiedzenia danej strony internetowej. Miłej lektury! Pozdrawiam Sławek Turkowski

piątek, 25 stycznia 2008

Walker brzęczy koło ucha...

Nawet tego nie rozumiem. Przykleił mi się kawałek T-Bone’a Don’t Give Me The Runaround. Gdybym jeszcze słuchał wczoraj czy tydzień temu Bone’a – rozumiałbym. Jednym przykleja się Jozin z Bazin, a mi Don’t Give Me… I czemu ten kawałek? Czy jest niezwykły? Jest! Jak dla mnie otwierający utwór pojedynczy akord wystarcza za niejedno solo. Wcale to jednak nie wyjaśnia, czemu ów temat nagle wypłynął z zatęchłych zakamarków pamięci i brzęczał tuż przy uchu. Wiadomo, jedynym lekarstwem na brzęczenie jest posłuchanie tegoż brzęczenia kilka razy naprawdę. Jak już włączyłem, to… zaczęło się.walker_tbs.jpg

Przypomniałem sobie zaniedbane założenie, by prezentować w co drugiej audycji nagrania Walkera. Są krótkie, więc niezbyt się powinny naprzykrzać tym, którzy ich nie lubią. (Są tacy???) Gdzie skończyliśmy? Nagrania z Imperiala, lata 50. Czas na Glamour Girl i Strollin’ With Bone. A potem dla porównania te swingowo-sinatrowe nagrania z Marlem Youngiem.

Może zacytuję fragment z mojego tekstu o Walterze dla „Twojego Bluesa”:

"Walker był bacznym obserwatorem sceny muzycznej. Wydany w 1949 roku Blues After Hours Craytona okazał się wielkim hitem. Odpowiedzią króla gitary był również instrumentalny Strollin’ With Bone, podczas którego artysta zwykł był grać z gitarą za głową, robiąc przy tym niemal szpagat (co widać na okładce wspomnianego albumu). Wówczas powstał także znany Glamour Girl, bigbandowo brzmiący (mimo niewielkiego składu) Travellin’ Blues i standard The Hustle Is On. We wszystkich wspomnianych nagraniach wykorzystano stały road band m.in. Jimmy Wynn i Eddie Davis. W czterech nagraniach Walker ponownie łączy swe siły z Marlem Youngiem. Przez chwilę czujemy zbytkowy blichtr świateł Broadwayu. Na szczęście gitara, pełna łatwo rozpoznawalnego nerwu, nie daje zapomnieć, po co słuchamy bluesmana. Z drugiej strony rzadko Bone gra tak jazzowo, płynnie jak w Too Lazy. W Look Me In The Eye udowadnia, że jest nie gorszym śpiewakiem niż Joe Williams, partner Counta Basiego". – „Twój Blues” nr 28/2007, s. 20

walker_cir.jpgWłaśnie słucham Strollin’ With Bone, co to za numer! A te breaki na dęciakach mają takiego kopa, takie jajo, he. Wyobrażam sobie, jak to musiało w 1950 roku bujać! Ba, buja i teraz. Glamour Girl jest z kolei takie jak wiele numerów z mojej ulubionej „czarnej” płyty.

Ale trzeba by puścić kilka numerów młodszych gitarzystów – Craytona, B. B. Kinga, Clarence’a Browna, Fulsona. Kurcze, to zmieni dość zasadniczo kształt audycji. Tyle starego grania, hm, kto to wytrzyma… Hm, ale przecież to piękne, wzruszające nagrania!

Takich magików, grających jak Walker, było już wówczas mnóstwo, nawet w drugiej połowie lat 40. się ich od razu namnożyło, tylko kto ich pamięta… weźmy Carla Hogana, gitarzystę Louisa Jordana, i ten słynny numer Ain’t That Just Like A Woman, który wyprzedza patenty Chucka Berry’ego o dekadę. Albo gitarzysta Charlesa Browna – Johnny Moore, albo kompletnie nieznany gitarzysta Roya Miltona – Johnny Rogers, który nagrał Junior Jumps w 1947 roku (zgrabny rock’n’rollowy kawałek). A ilu w ogóle nie nagrywało lub nigdy ich nie słyszałem?

Ej, czasy magii nie zginęły ze Śródziemiem. Magicy tylko czekają, by mi się pokazać. No a kto gra w The Hustle Is On solo na saksie, Wynn czy Davis? Ci, którzy znali odpowiedź, zmarli…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz